Siemiatycze

COVID-19 nie odpuszcza w Ugandzie

Region Śr. 30.06.2021 08:40:15
30
cze 2021

Serce zostawiłam w Ugandzie - mówiła po pierwszym wolontariackim wyjeździe siemiatyczanka Aleksandra Wojtkowska. Od kilku lat pani Ola wraca do Ugandy i angażuje się w wolontariat w ośrodkach dla dzieci i młodzieży. Także teraz pomimo trudnego czasu pandemii zdecydowała się na kolejny wyjazd. Tymczasem, jak pisze wolontariuszka, sytuacja w Ugandzie nie jest dobra.

Podczas gdy w Polsce powoli wraca normalność, a dzieci i młodzież zaczęły wakacyjną beztroskę - w Ugandzie nastąpiło pogorszenie sytuacji w związku z epidemią.
Obecna fala epidemii uderzyła znacznie mocniej niż w 2020 r. Uganda jest na półmetku założonego przez rząd planu. 6 czerwca prezydent ogłosił 42 dni restrykcji - wstrzymania transportu publicznego i prywatnego, zamknięcia szkół, uczelni, świątyń, godziny policyjne od 19.00 do 5.30. Ma to pozwolić na kontrolę rozprzestrzeniania się wirusa oraz dać czas Ugandyjczykom na zaszczepienie się. Uczniowie, którzy znajdowali się w internatach lub dopiero co powrócili po pierwszym lockdownie, znów musieli powrócić do domów.

Jak pisze wolontariuszka - Także i dla naszej szkoły w Kiruddu oznacza to puste klasy, ciszę na dziedzińcu, brak radosnego zgiełku... Zamknięcie nie przynosi jednak rozwiązania dla dzieci i ich rodzin. Brak możliwości dotarcia do oddalonego od domu miejsca pracy rodziców, ograniczony dostęp do rynku sprzedaży uprawianych warzyw i owoców, wysokie ryzyko zakładania rodzin przez dziewczęta to dopiero początek problemów...

Tym bardziej w tym czasie ważna jest pomoc i działania Fundacji Dzieci Afryki. Fundacja nie przestaje wspierać dzieci Adopcją Serca w Kiruddu, aby nie zabrakło w ich domach - chleba powszedniego.

Więcej o możliwości wsparcia TUTAJ




Foto: Aleksandra Wojtkowska
ABol [ja]
Nasz reporter jest do państwa dyspozycji:
Agnieszka Bolewska-Iwaniuk
+48.600262129

0 komentarze

Podpisz komentarz. Wymagane od 5 do 100 znaków.
Wprowadź treść komentarza. Wymagane conajmniej 10 znaków.